• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    krawacie. Przesunął dłonią po włosach i nie przestawał się wiercić.
    S
    R
    Sara obserwowała go spod oka. Podwinął mankiety koszuli i
    wyjrzał przez okno, unikając jej wzroku.
    Zastygła w bezruchu. Nie miała pojęcia, gdzie się znajduje
    jej torba podróżna. W paraliżującym strachu nie potrafiła się na
    niczym skupić. W głowie miała jedynie chęć ucieczki.
    Zastanawiające, że teraz nie odczuwała już lęku.
    Został on wyparty przez równie silne emocje związane z
    fizyczną bliskością jej szefa.
    Chrząknęła.
    - Hm, nie mogę sobie przypomnieć, gdzie położyłam torbę.
    Posłał jej krótkie, spanikowane spojrzenie i wskazał miejsce,
    gdzie znajdowały się jej rzeczy.
    - Dziękuję. - Sara wzięła torbę i zaczęła w niej grzebać,
    pozwalając, aby jej długie włosy spływały na twarz, która pokryła
    się szkarłatnym rumieńcem. Wyciągnęła raport, nad którym
    ostatnio pracowała, długopis, i udała, że zagłębia się w lekturze.
    Jednak kompletnie nie mogła się skupić.
    - Przepraszam - wyrwało jej się.
    Przepraszam, że nie mogę przestać cię pragnąć, co budzi w
    tobie pogardÄ™.
    - Za co? - zapytał, przybierając obojętny ton i nie odwracając
    oczu od gazety.
    - Nie miałam pojęcia, że się będę tak zachowywać. Spani-
    S
    R
    kowałam. - Przygryzła wargę. Odkrycie, że tak kiepsko nad sobą
    panuje w przypływie paniki, było dość upokarzające.
    - Nie przejmuj się. To bez znaczenia - rzucił szorstko Elan,
    nie zaszczycając jej nawet jednym spojrzeniem. Przewrócił stronę.
    Jego twarz, jak dawniej, nie wyrażała żadnych uczuć. - To żaden
    wstyd okazywać strach, kiedy się jest pierwszy raz w samolocie.
    Gdy na nią spojrzał, jego rysy złagodniały. Sara przełknęła
    głośno ślinę. Wszystkie dotychczasowe emocje -strach,
    upokorzenie, podniecenie i ekscytacja - skłębiły się w niej i
    poczuła się nagle bardzo zmęczona.
    Biedna Sara! Widział, jak bardzo cierpi. Ani przez chwilę się
    nie zawahała, czy ma lecieć, ani słowem nie wspomniała, że nigdy
    nie latała samolotem. Dopiero gdy się unieśli w powietrze,
    ogarnęła ją panika.
    Jej strach wywołał w Elanie uczucia, jakich do tej pory nigdy
    nie zaznał - odezwał się w nim instynkt opiekuńczy, a widok Sary
    dziwnie go poruszył. Miał ochotę przytulić ją i nie wypuszczać z
    objęć przez całą podróż. To go przeraziło znacznie bardziej niż
    pożądanie, jakie do niej czuł, oraz nieustanne myśli o seksie z nią.
    Elan odszedł z domu, zostawiając okrutnego ojca, żeby
    zbudować własne życie, wolne od zobowiązań i więzów, które mu
    nie odpowiadały. Nie potrzebował nikogo i nikt nie potrzebował
    jego. Tak było do momentu, gdy zobaczył strach w wielkich
    S
    R
    miodowych oczach Sary i gdy poczuł, jak jej delikatne ciało drży.
    Nie potrafił siedzieć bezczynnie i patrzeć, jak cierpi. A przytulenie
    jej było przyjemnością, która przekroczyła wszelkie marzenia. Pod
    wpływem jego dotyku rozluzniła się, a targające nią emocje
    wyraznie złagodniały. Jej ciało stało się ciepłe i przestało drżeć, a
    nawet - zapewne bezwiednie - umościła się wygodnie w jego
    ramionach.
    Dziwne, intensywne doznanie będące mieszaniną pożądania i
    czułości wstrząsnęło nim całym. Pragnął znacznie więcej niż
    otarcia jej łez. Pragnął dać jej rozkosz, jakiej nigdy nie zaznała.
    Gdy spojrzała na niego i się uśmiechnęła, omal jej nie
    pocałował. I widział, że nie miałaby nic przeciwko temu.
    Już to spostrzeżenie powinno ostudzić jego emocje.
    - Założę się, że byłeś dzieckiem, kiedy pierwszy raz leciałeś
    samolotem. - Głos Sary wyrwał go z dręczących rozmyślań i
    ponownie zmusił do udawanej koncentracji na lekturze gazety.
    - Tak, w wieku jedenastu lat. - Nie odważył się podnieść
    wzroku. Te ogromne oczy i jej piękny uśmiech mogły stanowić
    pokusÄ™ nie do odparcia.
    - Leciałeś na wakacje z rodzicami?
    Wakacje? Czy w jego kraju w ogóle coś takiego istniało?
    - Nie.
    - A więc? - zagadnęła. Zerknął na nią spod oka. Uśmiechnęła
    S
    R
    się delikatnie, czekając na odpowiedz. Te miękkie, pełne wargi tak
    łatwo układały się w uroczy uśmiech.
    Tak zachęcały do pocałunku.
    Zmusił się do koncentracji na jej pytaniu o pierwszy lot
    samolotem. To wspomnienie zepsuło mu całą przyjemność
    patrzenia na niÄ….
    - Po raz pierwszy opuściłem swój dom w Omanie, żeby się
    uczyć w szkole z internatem w Anglii.
    To był dzień, w którym zostawił za sobą wszystko, co było
    mu znane i drogie. Znalazł się całkiem sam w obcym, zimnym
    kraju, gdzie nikt nie rozumiał jego mowy ani zwyczajów. To była
    podróż, z której tak naprawdę nigdy nie powrócił.
    - Bałeś się?
    - Tak. Chociaż pewnie nie tego, o czym myślisz. Lot sa-
    molotem mi się podobał. Młodych chłopców fascynuje potęga [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl