• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    więz. I to niekoniecznie ze strony wampira, ale to ludzie bardzo łatwo się angażują. Co zresztą
    stwarza dla nich prawdziwe niebezpieczeństwo. Pomyśl tylko. Już sama utrata krwi nie jest
    czymś dobrym. A dodaj do tego jeszcze fakt, że my żyjemy dłużej od nich o całe dziesięciolecia,
    a nierzadko i stulecia. Popatrz na to z punktu widzenia człowieka, to naprawdę wielki problem:
    kochać kogoś, kto praktycznie się nie starzeje, podczas gdy on sam dostaje zmarszczek,
    brzydnie i w końcu umiera.
    Przypomniałam sobie spojrzenie oszołomionego Heatha, który nie mógł oderwać ode mnie
    wzroku, i wtedy zrozumiałam, że będę musiała o wszystkim opowiedzieć Neferet, nawet gdyby miało
    to być bardzo trudne.
    -Aha to musi być przykre  przyznałam słabym głosem.
    -No i jesteśmy na miejscu.
    Ze zdziwieniem spostrzegłam, że stoimy przed wejściem do internatu dla dziewcząt.
    -Dziękuję, że... szedłeś za mną - - powiedziałam, uśmiechając się niepewnie.
    -Kiedy znów pojawi się jakiś nieproszony gość i potrzebna ci będzie interwencją jestem do
    usług.
    - Będę o tym pamiętała  obiecałam.  Dzięki.  Po sadziłam Nalę na swoim biodrze i
    zaczęłam otwierać drzwi.
    - Ej, Z!  zawołał. Odwróciłam się.
    -Nie oddawaj tej sukni Afrodycie. Przez to, że włączyła cię do kręgu, formalnie zaoferowała ci
    miejsce w szeregach Cór Ciemności. Istnieje tradycja, że szkolona na starszą kapłankę osoba
    podczas pierwszej nocy daje nowej członkini prezent. Nie sądzę, byś chciała do nich dołączyć,
    ale nie tracisz przywileju zatrzymania sukni. Tym bardziej że wyglądasz w niej o wiele lepiej niż
    Afrodyta.  Pochylił się i ujął moją rękę (tę wolną, bo drugą trzymałam Nalę), odwrócił ją
    przegubem do góry, po czym palcem poszukał żyły, a gdy ją znalazł, poczułam, jak tętno zaczyna
    mi galopować.
    -Powinnaś też wiedzieć, że kiedy zechcesz raz jeszcze spróbować smaku krwi, jestem pod ręką.
    Pamiętaj o tym.
    Pochylił się i nadal patrząc mi w oczy, popukał leciutko palcem w mój przegub, po czym złożył na
    nim delikatny pocałunek. Tym razem niepokój odczuwany w brzuchu stał się wyrazniejszy. Poczułam
    dreszcze na wewnętrznej stronie ud, zaczęłam szybciej oddychać. Z ustami na moim przegubie znów
    zajrzał mi w oczy, a wtedy dreszcz pożądania przeszył moje ciało. Wiedziałam, że poczuje, jak drżę.
    Połaskotał mnie językiem, wzmagając dreszcze. Potem uśmiechnął się do mnie i odszedł. Zaczęło
    świtać.
    ROZDZIAA DZIEWITNASTY
    Na przegubie nadal czułam mrowienie od pocałunku Erika i nie byłam pewną czy jestem w stanie
    już mówić, więc ulżyło mi, kiedy zobaczyłam, że w holu wejściowym kręci się tylko kilka dziewcząt,
    które ledwie na mnie spojrzały, zaabsorbowane oglądaniem programu o amerykańskich top
    modelkach. Pobiegłam do kuchni, tam zaraz posadziłam Nalę na podłodze, licząc na to, że nie
    ucieknie, kiedy ja będę sobie przyrządzała kanapkę. Rzeczywiście nie uciekła, chodziła za mną po
    kuchni niczym pomarańczowy piesek, narzekając na mnie tym swoim dziwnym miaukiem.  Wiem",
     rozumiem", powtarzałam co chwila, ponieważ wyobrażałam sobie, że ona beszta mnie za to, że
    zachowałam się jak idiotką w czym zresztą miała rację. Po zrobieniu kanapki złapałam jeszcze
    torebkę precelków (faktycznie, tak jak mówiła Stevie Rae, w żadnej szafce nie znalazłam
    śmieciowego jedzenia), jakieś brunatne picie (nawet nie wiem, co to było, tyle że brunatne i nie
    niskosłodzone), kotkę i popędziłam na schody.
    - Zoey! Tak się martwiłam o ciebie! Opowiedz mi o wszystkim. - - Zwinięta w kłębek na łóżku, z
    książką w ręku, Stevie Rae najwyrazniej na mnie czekała. Miała na sobie górę od piżamy gęsto
    zadrukowanej wzorem w kowbojskie kapelusze, do tego bawełniane portki ściągane w pasie tasiemką.
    Słowo daję, wyglądała na nie więcej niż dwanaście lat.
    - Widzisz?  zawołałam wesoło  Wygląda na to, że przybyło nam zwierzątko. 
    Odwróciłam się bokiem, tak by Stevie Rae mogła zobaczyć Nalę wczepioną w moje biodro.
    - Pomóż mi, zanim czegoś nie upuszczę. Jak znam koty, ten egzemplarz będzie stale zrzędzić.
    - Jaka milutka! - - wykrzyknęła Stevie Rae, chcąc ją wziąć ode mnie, ale Nala uczepiła się mnie
    tak mocno, jakby od tego zależało jej życie. Stevie Rae musiała więc zadowolić się wzięciem
    jedzenia, które położyła na moim nocnym stoliczku.
    - SukniÄ™ masz bombowÄ…!
    - Aha, przebrałam się w nią tuż przed uroczystością. - Wtedy sobie przypomniałam, że
    powinnam ją oddać
    Afrodycie. Nie miałam zamiaru zatrzymać tego  prezentu", nawet jeśli Erik był odmiennego
    zdania. Tak czy owak oddanie sukni stanowiło dobrą okazję do  podziękowania" jej za to, że
     zapomniała" powiedzieć mi o krwi. Wiedzma z piekła rodem.
    - No więc?... Jak tam było?
    Usiadłam na łóżku i dałam Nali precla, którym natychmiast zaczęła się bawić, uganiając się za
    nim po całej podłodze (przynajmniej przestała burczeć). Odgryzłam kawał kanapki. Owszem, byłam
    głodną ale też grałam na zwłokę. Nie miałam pewności, co mogę powiedzieć Stevie Rae, a co
    powinnam przemilczeć. Wstydziłam się mówić o całej tej historii z krwią co zresztą było okropne. Co
    ona sobie o mnie pomyśli? Czy będzie się mnie bała?
    Przełknęłam pierwszy kęs i postanowiłam zwrócić rozmowę na bezpieczniejsze tory.
    - Erik Night odprowadził mnie do domu  wyznałam.
    - Mów szybko!  Zaczęła podskakiwać na łóżku jak diabełek na sprężynie.  Opowiedz
    wszystko dokładnie!
    - Pocałował mnie - - dodałam, marszcząc znacząco
    brew.
    -Chyba żartujesz! Jak? Gdzie? Dobrze było?
    -Pocałował mnie w rękę.  Postanowiłam nie mówić całej prawdy. Nie chciałam wdać się w
    zawiłe tłumaczenia na temat przegubu, pulsu, krwi i ugryzienia. - - Na dobra noc. Staliśmy tuż
    przed drzwiami internatu. Owszem, było dobrze!  Posłałam jej uśmiech, choć usta miałam
    pełne jedzenia.
    -Afrodyta musiała się zesrać, widząc, jak ty i Erik wy chodzicie razem z sali rekreacyjnej.
    -Nie, właściwie ja wyszłam pierwszą a on potem mnie dogonił. Poszłam się przejść wokół muru,
    tam zresztą znalazłam Nalę.  Pogłaskałam kotkę po łepku. Zwinęła się obok mnie w
    kłębuszek, zamknęła oczy i zaczęła mruczeć. -W gruncie rzeczy wydaje mi się, że to ona mnie
    znalazła. Wdrapałam się na mur, bo myślałam, że ona potrzebuje po mocy, a potem  pewnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl